Jak to z egzaminem bylo czyli historia(nie)za...
Komentarze: 28
Noo przedewszystkim do dzieki za zyczenia :):) jestescie Kochani :):)
Dzis był egzamin do bierzmowania, oczywiscie Adrianek nic nie umiał ale wykrecic się od tego juz nie dało no coz..z opuszczoną głową z grymasną miną z grupką przyjacioł brenelismy po zaspach do koscioła, pytając siebie co wiemy i szybko stwierdzilismy ze nie umiemy nic...pieknie idziemy na egzamin ale go nie zdamy...narada...nie idziemy!!
Nie poszlismy na nasza godzinę kiedy mielismy zdawac...postanowilismy ze pojdziemy na koniec na 14 ze douczymy sie i bedzie dobrze...douczumy...kto sie do uczył ten sie douczył(to o mnie jakby ktos nie widział..) i pedem błyskawicznym nastałą godzina smierci...
Wielu innych znajomych nie zdała, poprawiała..wiec to jakby tez dawało mi juz wstepny dreszczyk emocji..no nic nadeszła i moja kolej...O ironio nie chcialem miec jednego pytania...jak to bywa wylosowałem te pytanie...odpowiedzialem!! cud. Czulem ze sie trzese no i musialem ze pomylic..."Wierze w Boga Ojca ktory jest w niebie...swiecie imie twoje.." to moj poczatek wierze w Boga...ale poprawilem sie...
W ksiezeczce podpis ksiedza a obok zacny wyraz "zaliczone" odetchnałem.....
Dodaj komentarz